poniedziałek, 25 maja 2009

A teraz z innej beczki..

Czyli odrobina oderwania od tematów rodzinno deweloperskich.
Przy domu, w którym mieszkamy znajduje się ogród. Nie byle jaki dom i ogród też niczego sobie. Dom zabytkowy, zbudowany przez Stanisława Lilpopa w 1938 roku. Piękny i z bardzo pomieszaną historią, która nie chce się wyprostować nawet dziś. A ogród... Ech... Największa prywatna kolekcja rododendronów i azalii to właśnie coś co widać z naszych okien. A teraz eksplodowały kwiatami! Czego dowodem są te zdjęcia. Kiczowate, słodkie i bez większego sensu poza jednym - to jest nieprawdopodobne.
Rododendronki wielkości kotka oraz olbrzymie jak otaczające park drzewa. We wszystkich kolorach. Atakują wszędzie. MOC!

Poniżej link do slajdszoua!

http://picasaweb.google.com/kroppa/PodkowaOgrod

niedziela, 24 maja 2009

Komplecik!

Chwila napięcia związana z wyjściem naszych bohaterów ze szpitala i już! Są. Zderzenie rodzeństwa ze sobą odbyło się bezproblemowo tak jak z resztą pierwsza kąpiel, noc i cała reszta.
Tak! To jest dokładnie ten model, który zamawialiśmy - spokojne, ciche, śpiące długo dziecko. Wow. To jednak nie jest jedna z plotek rozsiewanych przez zwolenników prokreacji. Takie niemowlaki się zdarzają. I mamy jedno z nich! Ha!
Różnica między naszymi dziećmi w tym wieku jest tak ogromna, że Oleńka chciała się kontaktować z lekarzem, czy aby napewno nic się nie dzieje naszemu synkowi - taki spokojny. Co zrobić. Oby tak dalej. Skrajne typy. Ale cudowne.




poniedziałek, 18 maja 2009

Gdzie oni są?







Dni Płyną nieubłaganie, a żony z dzieckiem jak nie było tak nie ma. Jeszcze w szpitalu. Serduszko chłopaka sprawdzaja. Że niby delikatne...
No a jakie ma być, pytam? Wrażliwy typ będzie z pana, panie Jeremi. Siostra twardzielka z żelaznym charakterem, a tu taki wrażliwiec. No może i dobrze. Dwójki takich samych ancymonów jak Nina to nie wytrzymałaby nawet guwernantka Piłsudskiego. Od razu by mały Legion mogła z nimi założyć, tylko żadnej wojny by nie wygrała, bo mało to by było subordynowane. Za to zniszczenie Legion ów by siał przeokropne. Przypadkowość cechowałaby dobór celów i nieznana wcześniej skuteczność zniszczenia.
Na szczęście drugi nasz potomek sprawia wrażenie delikatniejszego i jak widać po wyjściu, a właściwie jego braku, jest ciut mało zdecydowany. Za to zdecydowanie ciężko oderwać go od piersi, co ilustruje załączone zdjęcie.

Reszta fotek ze szpitala znajduje się w poniższym linku.

http://picasaweb.google.com/kroppa/

piątek, 15 maja 2009

Jeremi



Mam grypę żołądkową a tam gdzieś daleko mi się syn urodził! Pierwsza foty przyszły od Pati, która dzielnie wspierała Oleńkę w walce z narodzinami. A ja tu zdechły... Ale SZCZĘŚLIWY!!!


poniedziałek, 11 maja 2009

Kiedy są imieniny Jeremiego?

Oczekujemy. Tym razem na narodziny synka. Chłopak się nie spieszy, daje nam chyba trochę czasu na wymyślenie mu imienia. Nie jest to proste w przypadku mężczyzny jak się okazało, ale potencjalny wybór ograniczyliśmy do 3 typów: Jeremi, Hubert, Bruno. Dokładnie w takiej kolejności. Trzy to już coś. A nie np piętnaście. Trzy to można lekką ręką dziecku dać na raz i zastanawiać się przez resztę życia, którym go nazywać. Co prawda Nina jest jednoimienna i mogłaby się poczuć pokrzywdzona, że ona jedno a on aż trzy, ale za to to jedno to jakie... eh. Żeby tak dla chłopaka poszło łatwo.

Łatwo poszło nam za to z bankiem tym razem. 5 dni i transza zawitała na koncie. Heh. Zdziwienie. Ale miłe. Co zrobić - cieszymy się i już prawie wszystko wydaliśmy - zaległe rozliczenia z budowy, okna, tynki etc. Za to budowa nie zatrzymuje się i leci dalej. Trochę mało efekciarsko, bo nic się nie pojawiło nagle i spektakularnie jak dach na przykład, ale cieszy jak cholera, bo uświadomiliśmy sobie, że stan surowy zamykamy lada moment i tylko wykończenie zostało.

No wiadomo - tylko. To tylko to nam się dopiero zacznie. Ale jakoś, jak się widzi taki dom z oknami, drzwiami i tynkami w środku to łatwiej się siebie wyobraża w środku.
Glazury, parkiety, meble kuchenne i armatury, biały montaż i... kolory ścian. To będzie temat najbliższych postów i rozmów z Oleńką (i zanudzania znajomych). Pod warunkiem, że uzgodnimy jak się będzie nazywał nasz syn. Swoją drogą, kiedy są imieniny Jeremiego?