środa, 17 czerwca 2009

Sialala, bale dwa.

Uikend obfitował w wydarzenia różne. Intensywnie się działo na rejonie. Rodzina Słotarskich, urodziny Hani, kinderbal u Franka Onopy. Poniżej linki do dwóch imprez. Tak przekornie od końca zacznę pokaz zdjęć. Tak jak od końca piszę te zdania. Ot, dzień taki.

Milenkowa imprezka strasznie przypominała mi imprezy naszych rodziców i tak sobie ją skorygowałem kolorystycznie.










LINK do MILENKI w ORWO :)









LINK do FRANKA

poniedziałek, 8 czerwca 2009

Dzielna niedziela

Rodzinnie było. Plan jak następuje:
Jeremiego podróż do Warszawy pierwsza.
Babacia Włada - premiera prawnuczka.
Obiad u Piątkowskich.
Plac zabaw przy Al. Ujazdowskich.
Dzień dużej radości.
Dużo emocji.
Zrealizowane bez pudła.

Przy okazji okazało się, że Ninka ma gen pająka,
a ja padłem o 22.00 razem z nią.
Odpocznę w pracy.



piątek, 5 czerwca 2009

Oni są tacy piękini


że nie będzie dopisków...

Otwórzcie swe wnętrza - chcę zobaczyć Wasze kuchnie.


... i najlepiej łazienki. Jakoś szybko to wszystko się toczy w życiu i okazało się właśnie, że musimy już mieć zaplanowane poniższe pomieszczenia.
2 łazienki, kuchnię, kominek i salon. Bo glazurkę trzeba zamawiać. Bo mebelki do kuchni. Bo kominek trza montować przed podłogami. Bo podłogi wybrać. Parapety, schody, kolory ścian. Fak. To troszkę dużo. A dzieci nie chcą same kłaść się spać wcześniej myjąc się nawzajem. Brat Ramzesa - Kryzys docisnął nas w pracy i człowiek się dwoi i troi żeby coś wymyślić na przetrwanie.
Załączone zdjęcie ilustruje kolejny cytat z klasyka "...bo najtwardszą nawet głowę; zegną warunki mieszkaniowe". Fakt. Hilfe!
W dodatku Pan Paweł nam okulał i ciężko powiedzieć kiedy wróci do formy. To nie wróży dobrze na najbliższą przyszłość. aaaaaaaaaaaaaaaaaa!