
"Mam nadzieję, że to zdjęcie tylko do użytku wewnętrznego? Wiesz, tak na wszelki wypadek - gdybym kandydował kiedyś na prezydenta..." żartował Staszek Komorowski po koncercie Raz Dwa Trzy w Podkowie Leśnej. Najporządniejszy facet jakiego znaliśmy. Pracowity, skromny, wielkoduszny i szczery. Wzór. Podsekretarz Stanu w gabinecie premiera RP. Wiceminister Obrony Narodowej, Mózg wielu najważniejszych dla Polski operacji dyplomatycznych. Sąsiad z Dziewanny. Mimo woli. Poznaliśmy się przypadkiem. Nawiązała się między nami a nim i jego cudowną żoną Ewą relacja, która wykraczała daleko poza wszelkie protokoły. Dyplomata, patriota, przyjaciel, ojciec. Ewa żartowała, że mogliby nas adoptować. Więc się tacy osieroceni czujemy. Chyba jak wszyscy, którzy go znali - Staszek zginął tragicznie w wypadku rządowego samolotu w Smoleńsku. Płakaliśmy. Tęsknimy. Pamiętamy same dobre rzeczy. Nie było innych. Pokój Jego Pamięci.


















