środa, 11 listopada 2009

Update 3 - Żegnaj Dziewanno!

Po ponad roku opuszczamy Dziewannę. Mało czasu na wynurzenia i podsumowania - piszę i tak miesiąc po fakcie, bo w nieustannym pędzie i na "zapożyczonym" internecie. Ale udało się! Kończymy dom. Wprowadzamy się. Bez ogrzewania, części podłóg, z zimną wodą ale do siebie. Amejzing!













środa, 7 października 2009

Update 2 - Weissenberg

Rytualny wyjazd wypoczynkowy do Białogóry. Trochę oddechu przed przeprowadzką.

Reszta fotografii pod linkiem:
http://picasaweb.google.com/kroppa/Szybka_Biauogora#slideshow/5386839759369026354











Kolorry










Jeden obraz wart tysiąca słów podobno - proszę :)





środa, 30 września 2009

Suabo


Słabo nam ostatnio. Ostatni rzut na taśmę czyli Wielka Kumulacja Problemów. Wszystko na raz. Brak pieniędzy, czasu i co najgorsze problemy z wykonawcą. Pan Paweł się zepsuł. Nie przychodzi i nie kontroluje swoich pracowników, a ci wykorzystują to i zamiast pracować demolują. Nie chcę już się tu rozpisywać o skali, zakresie i detalach, ale jest "grubo". Doprowadziło nas to na skraj wyczerpani nerwowego. Tłumaczenie, że "nie kuje się ścian na niezabezpieczoną, drewnianą podłogę", "wyciera się ręce z kleju stolarskiego przed otwieraniem okien" dobiło w nas resztki dobrego podejścia do rasy ludzkiej. Ci goście to kretyni. Choć trzeba przyznać, że to dość oględne określenie.
Ostatnie wypadki, które doprowadziły do odpadania tynku i konieczności naprawy ścian (NOWYCH!) sprawiły, że coś w nas pękło. Okazało się, że to wszystko nie jest przekroczeniem granic absurdu, my już nie wiemy gdzie one są! "Bardzo ładny, zupełnie nowy dom do remontu" to tylko jedno ze zdań, którymi operujemy na codzień i nas to kompletnie nie bawi. Monty Python na żywo i w kolorze.
Poniższe zdjęcia pokazują jak bardzo ta głopota, której musimy być częścią jest bliska sztuki. Sztuki nonsensu.





















Obiecuję, że w następnym odcinku będzie bardziej optymistycznie. Wystarczy, że my mamy doua.

poniedziałek, 7 września 2009

A teraz z innej beczki...




Czyli weekend z dziewczynkami u Władki. Była niespodzianka, dużo ciastek, wyborne humory. Babcia zobaczyła swoje prawnuczki. Teraz czas na prawnuków.
W następnym odcinku będzie wreszcie coś z budowy. A właściwie domu. Bo to już dom jest!



















niedziela, 30 sierpnia 2009

18 sierpnia


To najsmutniejszy post, który przyszło mi napisać. 18 sierpnia odeszła po długiej, zaciętej walce z rakiem nasza ukochana Cioteczka Marysia z sąsiedztwa. Siostra cioteczna naszej babci Hani. Skoligacenie nie jest tu jednak najważniejsze, bo Cioteczka "cioteczkowała" wszystkim na Ziemowita. Zawsze zapytała "co słychać", porozmawiała, szczerze się ze wszystkimi martwiła i cieszyła. Znała wszystkie dzieciaki w okolicy. Po imieniu. Po problemach i radościach. Była najżywotniejszym i najjaśniejszym elementem tego co tworzy niepowtarzalny charakter miejsca, gdzie żyjemy. Będzie nam Ciebie brakować Cioteczko! Oj bardzo, bardzo....

wtorek, 25 sierpnia 2009

Update nr1


Ostatnio dość szybko wszystko się działo. Każda wolna chwila była poświęcona na planowanie, kupowanie i zajmowanie się studiem w "czasach kryzysu". Ten ostatni podobno się kończy. Nie dotyczy to niestety naszego budowlanego konta, które skurczyło dramatycznie i dno jaskrawo świeci przez resztki drobnych. Zobaczymy jak będzie - jak na razie idziemy va banque.
Wakacje były tylko w teorii - znajdowaliśmy substytuty prawdziwych wyjazdów ożywiając się weekendowo. Jak się nie ma co się lubi to się żyje nadzieją, że wprowadzimy się na swoje we wrześniu. I to jest myśl, która trzyma nas przy życiu :)
A tym czasem seria update'ów fotograficznych :)


sobota, 11 lipca 2009

Są takie tematy...

Czasami wspominane w poprzednim poście dobre chęci prowadzą do tematów, które za nic nie dają się rozwiązać i skończyć. Np. schody wejściowe. Projekt, projektem, a pan Paweł zrobił wg swojego "najlepszego doświadczenia". Skutek? Od półtora tygodnia chłopaki na budowie skuwają te schodki. Kto kiedykolwiek próbował zrobić otwór pod kołek na obrazek w betonowej ścianie ten pewnie wie jaki to wdzięczny materiał do obróbki ten beton.


















Innym tematem nie kończącym się od jakiegoś czasu jest kwestia odwodnienia garażu. Ilość koncepcji na to już mnie pokonała. Ostatnia doprowadziła do malowniczej dziury jak po bombie wypełnionej wodą. Efekt? Zamiast zbiornika na deszczówkę, mamy studnię. Jest woda? Jest! A że jest i będzie... Potrzebujemy najwyraźniej nowej koncepcji. Jeszcze więcej koncepcji!

piątek, 10 lipca 2009

Okna czyli "dobrymi chęciami..."

Słowo się żekło i oto nasze okna. Nowe, śliczne, drewniane. Nie obyło się bez przygód, wiadomo. Okna okazały się o 8 cm za małe na wysokość i szerokość. Powód?: dobre chęci. Pan Paweł chciał dobrze i zrobił większe otwory, a Łukasz (który dostarczał okna) też chciał dobrze i też obcienkował, żeby się zmieściły w planowe otwory. Na szczęście po za tym, że są ciut mniejsze te okienka to wszystko z nimi dobrze. Pan Paweł też powiedział, że da się zabudować i już. Ech...
Jak wszyscy wiemy jest takie miejsce wybrukowane dobrymi chęciami. Co raz bardziej się przekonuję, że lądują tam ludzie, którzy po prostu nie potrafią się komunikować z bliźnimi. Przykazanie miłości powinno być przykazaniem komunikacji.
A przy okazji - mamy już gipsy! LINK


piątek, 3 lipca 2009

Klucze!


Mamy klucze do domu! Bo mamy drzwi. I bramę do garażu. I okna! To wszystko już w następnym odcinku. Dziś brak sił na resztę dokumetacji. Ale mamy klucze!!!

środa, 1 lipca 2009

Oderwanie od macierzy


Czyli spacerem po Warszawie. Muzeum Powstania Warszawskiego, spacer po Grzybowskiej, imieniny Władki. Upał lał się z nieba. Całodniowe marzenie o zimnym piwie i cieniu. I link do fotek:
http://picasaweb.google.com/kroppa/Weakend#slideshow

(Proszę zwrócić uwagę na śliczną bojową pozę naszej córki - tygrysek)

Rzeszów i Stalowa vs Podkowa

Trochę jak w filmach Tarantino: suspens i pokopana chronologia. Odważne porównanie dla fotek rodzinnych - nie ma co. Niestandardowe korekcje i standardowe sceny w pakiecie.

Klasycznie link poniżej prowadzi do pokazu slajdów:

http://picasaweb.google.com/kroppa

środa, 17 czerwca 2009

Sialala, bale dwa.

Uikend obfitował w wydarzenia różne. Intensywnie się działo na rejonie. Rodzina Słotarskich, urodziny Hani, kinderbal u Franka Onopy. Poniżej linki do dwóch imprez. Tak przekornie od końca zacznę pokaz zdjęć. Tak jak od końca piszę te zdania. Ot, dzień taki.

Milenkowa imprezka strasznie przypominała mi imprezy naszych rodziców i tak sobie ją skorygowałem kolorystycznie.










LINK do MILENKI w ORWO :)









LINK do FRANKA

poniedziałek, 8 czerwca 2009

Dzielna niedziela

Rodzinnie było. Plan jak następuje:
Jeremiego podróż do Warszawy pierwsza.
Babacia Włada - premiera prawnuczka.
Obiad u Piątkowskich.
Plac zabaw przy Al. Ujazdowskich.
Dzień dużej radości.
Dużo emocji.
Zrealizowane bez pudła.

Przy okazji okazało się, że Ninka ma gen pająka,
a ja padłem o 22.00 razem z nią.
Odpocznę w pracy.



piątek, 5 czerwca 2009

Oni są tacy piękini


że nie będzie dopisków...